Nastroje i obawy polskich przewoźników – raport OCRK

Zapytaliśmy polskich przewoźników, co stanowi dla nich największe wyzwania w najbliższych latach? Aż połowa badanych firm wskazała na brak wykwalifikowanej kadry pracowników. Na kolejnym miejscu znalazły się skomplikowane przepisy w polskim ustawodawstwie a na trzecim gorący ostatnio temat Pakietu mobilności. Zapraszamy na szczegółowe omówienie raportu OCRK.

Badanie OCRK zostało opracowane na podstawie danych statystycznych i odpowiedzi zebranych od ponad 260 przedstawicieli polskich firm sektora transportu drogowego. Wnioski nakreślają nastroje i obawy rodzimych przewoźników.

Brak wykwalifikowanej kadry

Największym problemem dla naszych respondentów okazał się deficyt kierowców zawodowych. Obecnie na rynku pracy tylko w Polsce brakuje nawet 100 tys. wykwalifikowanych pracowników, do pracy za kółkiem. To jedna z najbardziej starzejących się grup zawodowych w całej Europie. Jak wynika z naszego poprzedniego raportu, kierowcy w większości mają obecnie ponad 40 lat a zaledwie 15% z nich to osoby młode (od 21-30 lat). Analizując dane GUS możemy stwierdzić, że ten trend będzie się jeszcze pogłębiał. Na razie ratunkiem dla polskich firm transportowych jest zatrudnianie pracowników ze Wschodu, ale nie wiadomo jak długo jeszcze będzie to możliwe.

Skomplikowane przepisy

38% badanych przewoźników, jako wyzwanie dla swojej firmy na kolejne lata wskazuje problemy ze zrozumieniem i dostosowaniem się do ciągle zmieniających się przepisów w polskiej legislacji. W ciągu ostatniego roku w Polsce w życie weszło sporo nowych regulacji dotyczących transportu drogowego m.in. nowelizacja ustawy o transporcie drogowym czy ustawa SENT, które nakładają na przewoźników i kierowców nowe obowiązki a za ich nieprzestrzeganie grożą naprawdę wysokie kary. Kolejna zmiana – smart tachografy obligatoryjne w nowych pojazdach ciężarowych, zarejestrowanych po 15 czerwca, już niebawem – a z nią również konieczność aktualizacji oprogramowania do rozliczania czasu pracy kierowców i urządzeń do pobierania danych. To tylko w naszym rodzimym prawodawstwie a przecież Unia Europejska przygotowuje znacznie bardziej rewolucyjne zmiany znane jako Pakiet mobilności, które już wkrótce mogą mocno wpłynąć na funkcjonowanie polskich firm transportowych. Czy przewoźnicy się ich obawiają?

Pakiet mobilności

Ankietowane firmy transportowe zwiększyły w ostatnim czasie swoją świadomość tego, jak przyjęcie przez Radę Unii Pakietu mobilności będzie rzutowało na ich działalność. Względem ubiegłego roku wzrosła liczba przewoźników, którzy starają się trzymać rękę na pulsie i śledzić na bieżąco propozycje Parlamentu Europejskiego. Są również świadomi, że zmiany bez wątpienia nadejdą i odcisną piękno na polskim sektorze transportowym. Na pytanie jak oceniają przyszły wpływ pakietu na swój biznes ponad 60% przewoźników wskazało, że negatywnie a nawet zdecydowanie negatywnie. Jednak 20% właścicieli firm transportowych nadal uważa, że temat płacy minimalnej, ograniczenia kabotażu czy odpoczynków i czasu jazdy kierowcy, ich nie dotyczy.

Kabotaż

Wchodząc w temat głębiej OCRK sprawdziło, co firmy transportowe sądzą o planowanych w Pakiecie mobilności zmianach związanych z kabotażem. Przypomnijmy, że zaproponowano ograniczenie kabotażu do trzech dni oraz wprowadzenie tzw. cooling period, czyli 60-godzinnej obowiązkowej przerwy, zanim dalsze przewozy będą mogły być przeprowadzone w tym samym kraju, tym samym pojazdem. Warunkiem, który trzeba będzie spełnić, aby zlecać kolejne operacje kabotażowe, jest konieczność wykonania nowego przewozu międzynarodowego z państwa członkowskiego, w którym przedsiębiorstwo ma siedzibę. Zdecydowana większość przewoźników, którzy na co dzień realizują tego typu operacje (prawie 60%) uważa, że sytuacja jest niekorzystna i niepokojąca, podobne zdanie ma również 40% ankietowanych, którzy obecnie nie wykonują przewozów kabotażowych. Obawy firm transportowych są jak najbardziej uzasadnione, ponieważ planowane przepisy dotyczą blisko 30% przewozów międzynarodowych, jakie realizują polscy kierowcy oraz 40% wszystkich kabotaży w UE. Nieunikniona utrata udziału w rynku może doprowadzić do upadłości części rodzimych firm, specjalizujących się w tego typu usługach.

Skutki wprowadzenia Pakietu mobilności

Wśród negatywnych skutków przyjęcia Pakietu mobilności najwięcej obaw wśród polskich przewoźników budzi nadmierna biurokracja, która niesie za sobą wzrost obowiązków administracyjnych (aż 62% badanych uznało ją za bardzo realny problem) a także wzrost kosztów związanych z wynagrodzeniem kierowców (48% ankietowanych). Zważywszy, że aż 95% polskich firm to małe rodzinne przedsiębiorstwa z taborem do 10 samochodów ciężarowych niepokoje te są zdecydowanie słuszne. Nowe, skomplikowane procedury legislacyjne oraz wzrost kosztów prowadzenia działalności mogą sprawić, że wykonywanie usług na rynku europejskim okaże się dla firm zbyt trudne a zarazem nieopłacalne.

Brexit

Równolegle z Pakietem mobilności przewoźnicy z zapartym tchem obserwują ruchy UE i Wielkiej Brytanii w sprawie Brexitu. Jego termin był już przesuwany, obecnie Unia Europejska dała Zjednoczonemu Królestwu czas na opuszczenie struktur do 31 października 2019 r. Pomimo iż do Wielkiej Brytanii jeździ wydawałoby się niewielki odsetek zapytanych przewoźników – bo zaledwie 3% ankietowanych (dla porównania do Niemiec i Francji jest to łącznie 66%), jednak są to ważne kontrakty, których utratę firmy transportowe mogą boleśnie odczuć. Odczują ją również sami Wyspiarze, ponieważ polskie ciężarówki stanowią znaczącą część kursów w ramach Wielkiej Brytanii. Pozytywną informacją jest jednak fakt, że nasi rodzimi przewoźnicy nie zamierzają z założonymi rękami czekać na Brexit, bo aż 41% z nich już teraz aktywnie poszukuje zleceń w innych krajach Europy a prawie 30% planuje w przyszłości zastąpić niektóre kontrakty z Wielką Brytanią zleceniami w innych państwach. Z kolei część firm transportowych zamiast rezygnować z przewozów na Wyspach zamierza odpowiednio wcześnie przygotować się na skomplikowane procedury administracyjne (29% badanych) oraz renegocjować już istniejące kontrakty (15%).

Recepta na zmiany

To prawidłowy kierunek, ponieważ zmian nie da się uniknąć i dlatego należy się na nie jak najlepiej przygotować i już teraz podjąć kroki w celu ograniczenia ich negatywnych skutków. Receptą na nie będzie m.in. optymalizacja struktury wynagrodzenia pracowników, automatyzacja przy rejestrowaniu czasu pracy w różnych krajach oraz wspomniane powyżej negocjacje z dotychczasowymi kontrahentami w celu ustalenia lepszych warunków współpracy, które są niezbędne do rekompensaty kosztów wymuszonych przez zmiany w przepisach w danych krajach UE. Wsparciem dla firm w tych działaniach są eksperci od rozliczania czasu pracy kierowców zawodowych oraz zmian zachodzących w rodzimym i zagranicznym prawie transportowym, tacy jak OCRK.