Kontrole PIP w firmach bez zapowiedzi

Kontrole PIP w firmach bez zapowiedzi

W piątek szefowa Państwowej Inspekcji Pracy Iwona Hickiewicz podpisała pismo, z którego wynika, że zmianie ulegnie dotychczasowa interpretacja przepisów obowiązujących w Inspekcji Pracy. Obecnie inspektorzy mieli obowiązek informowania przedsiębiorstwa o zamiarze wszczęcia kontroli z siedmiodniowym wyprzedzeniem. Zapowiadana kontrola umożliwiała nieuczciwym przedsiębiorcom tuszowanie naruszeń prawa powodując nieskuteczność pracy PIP. Fakt ten z kolei wzbudzał ogromny sprzeciw w śród inspektorów.

W Europie inspektorzy pracy wchodzą do firm na kontrole bez uprzedzenia, powołując się przy tym na konwencję nr 81 Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP), czyli prawo międzynarodowe, które nadaje im uprawnienie do przeprowadzania kontroli w dowolnym terminie i czasie. Polskie przedsiębiorstwa powołują się na ustawę o swobodzie działalności gospodarczej, która ogranicza czas i liczbę kontroli w firmach. Przykładem może być fakt, iż w 2009 r., powołując się na niepewny stan prawny, ówczesny szef PIP Tadeusz Zając przyjął zachowawczą interpretację, zgodnie, z którą kontrola mogła zostać wszczęta nie wcześniej niż po siedmiu dniach od doręczenia zawiadomienia.

W praktyce pracownicy sektora usług mieli znacznie mniejsze szanse na pozytywne rozwiązanie ich spraw przez inspektorów. W listopadzie ub.r. Leszek Rymarowicz, prezes Stowarzyszenia Inspektorów Pracy RP, opowiadał m.in.:

„Dwóch obywateli pisze skargę do PIP. Jeden zatrudniony w sklepie, drugi w zakładzie krawieckim. Pierwszy otrzyma skuteczną pomoc, bo inspektor wpadnie bez zapowiedzi, więc sprawa zostanie rozpatrzona zgodnie ze stanem faktycznym. A drugi ma pecha. Będzie czekał, bo inspektor musi się zapowiadać z tygodniowym wyprzedzeniem. Pracodawca może nie odebrać listu, a potem zaskarżyć zamiar kontroli i przedłużać moment jej rozpoczęcia. A w międzyczasie tuszować naruszenia prawa.”

Według decyzji Iwony Hickiewicz konwencja stosowana będzie w odniesieniu do wszystkich przedsiębiorstw, co oznacza, że kontrole PIP w zakładach usługowych mogą się stać skuteczniejsze.

Na wprowadzonych zmianach wiele stracą przedsiębiorstwa. Grzegorz Baczewski, dyrektor Departamentu Dialogu Społecznego twierdzi, że firmy już teraz muszą sobie radzić z dużą ilością kontroli i należy protestować przeciw tej decyzji.

Członek Business Centre Club i ROP Zbigniew Żurek łagodniej ocenia propozycję wprowadzenia zmian. Twierdzi, że zmienia się jedynie interpretacja, a nie stan prawny. Przykładowo, jeżeli na budowie zawali się rusztowanie z pracownikami, to oczywiście inspektor powinien bezwzględnie działać bez zapowiedzi. Natomiast, jeżeli ma przyjść w celu skontrolowania dokumentów, to nie ma potrzeby, żeby dezorganizował pracę firmy.

Źródło: www.wyborcza.biz.pl